Sprzedaż nieruchomości, Wiadomości

Czy na rynku mieszkaniowym jest bańka?

0 64

76 proc. na rynku pierwotnym i 71 proc. na rynku wtórnym – o tyle podrożały nieruchomości przez 5 lat od drugiego kwartału 2019 roku. Tempo wzrostu było naprawdę szybkie, a ostatnio znacząco wyhamowało, więc można by oczekiwać, że mamy do czynienia z bańką cenową, która wkrótce pęknie. Jednak zdaniem ekspertów, zapytanych przez portal money.pl raczej tak się nie wydarzy.

Bańka cenowa na rynku nieruchomości to zjawisko, które polega na tym, że ceny rosną szybko i gwałtownie, nieproporcjonalnie do tego, co rzeczywiście dzieje się w tym sektorze. Tempo wzrostu cen jest napędzane przez nadmierny optymizm uczestników rynku, a także popyt spekulacyjny.

Okolicznością, która mogłaby spowodować bańkę na rynku mieszkaniowym w ostatnich latach, jest program Bezpieczny Kredyt 2 proc., który sztucznie napędził zainteresowanie kupujących. Drugim kluczowym czynnikiem jest niski poziom stóp procentowych, który obowiązywał w latach 2020-2021.

Eksperci rynku nieruchomości, których o zdanie zapytał portal money.pl, twierdzą jednak, że to, co się aktualnie dzieje, to nie jest bańka cenowa, a tylko chwilowa flauta.

Bańka cenowa na rynku nieruchomości – jest czy nie?

Co prawda, tempo wzrostu cen mieszkań w ostatnich latach było imponujące, ale Katarzyna Tworska z REDNET 24 Real Estate Partners wyjaśnia, że przyczyną tego był nie tylko nadmiernie pobudzony popyt.

Powodem podwyższania cen przez deweloperów są również drogie grunty, wysokie koszty budowy, związane z podwyżkami cen materiałów budowlanych i robocizny, a także drogie kredyty, z których korzystają inwestorzy.

Dodatkowo rząd nakłada na nich sporo nowych obowiązków (np. budowa dużych placów zabaw), co ponownie zwiększa koszty i znajduje to odzwierciedlenie w końcowej cenie mieszkania.

Bańki nie ma, bo spadek cen jest mało prawdopodobny

O wystąpieniu bańki cenowej świadczy również to, czy ceny gwałtownie spadają, a rynek się załamuje w wyniku wystąpienia czynników, które znacznie obniżą popyt. Eksperci twierdzą, że jest małe prawdopodobieństwo, że taki scenariusz się wydarzy, więc ich zdaniem bańki nie ma.

Jarosław Sadowski, dyrektor departamentu analiz w serwisie Rankomat.pl wyjaśnia, że w najbliższym czasie są planowane działania, które pobudzą popyt, więc nie ma powodu do paniki i wyprzedaży mieszkań za bezcen. Chodzi oczywiście o nowy program dopłat do kredytów, który ma wystartować na początku przyszłego roku, oraz obniżki stóp procentowych, które są prognozowane na wiosnę 2025 roku.

Jeżeli jednak program nie wejdzie w życie, a termin obniżek będzie się przedłużał, co jest równie prawdopodobne, to mogłoby dojść do wyprzedaży mieszkań, kupowanych inwestycyjnie. Wtedy, jak twierdzi Jarosław Sadowski, sprzedający byliby zmuszeni do coraz mocniejszych obniżek cen.

Z kolei Katarzyna Tworska dodaje, że deweloperzy nie są jeszcze na pograniczu rentowności, więc mają pole do obniżek cen. Nawet jeśli musieliby to zrobić w wyniku załamania popytu, to nie sprawi to, że ich sytuacja finansowa będzie dramatyczna.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *