Wiadomości

Coraz mniejszy wpływ fal pandemii na rynek mieszkaniowy

0 30

Pierwsza, niespodziewana fala epidemii koronawirusa spowodowała nagły spadek popytu w sektorze nieruchomości. Spowolnienie nie trwało jednak długo, a kolejne zmiany sytuacji epidemiologicznej nie powodowały już gwałtownych zmian na rynku mieszkaniowym.

Pierwsza fala epidemii spowolniła sektor nieruchomości

Największy wpływ na rynek nieruchomości miała pierwsza fala pandemii, kiedy trudno było przewidzieć, jak będzie rozwijać się sytuacja epidemiologiczna, a także jaki będzie miała długoterminowy wpływ gospodarkę.

Niepewna sytuacja na rynku pracy spowodowała spadek popytu na mieszkania – znaczna część kupujących odłożyła decyzje o zakupie nieruchomości, niektórzy rezygnowali z wcześniej zawartych już umów przedwstępnych. Zmniejszone zainteresowania nieruchomościami potwierdzają dane z Google – w marcu i kwietniu ubiegłego roku liczba wyszukiwań ogłoszeń spadł niemal o połowę.

Sytuacje na rynku nieruchomości dodatkowo spowolniły decyzje instytucji finansowych. Banki podwyższyły wymagania przy zaciąganiu kredytów hipotecznych, co dla wielu osób oznaczało trudności w finansowaniu zakupu nieruchomości.

Zmniejszone zainteresowania lokalami to także wynik załamania na rynku najmu. Na początku pandemii wynajmujących mieszkanie musieli zmierzyć się z rezygnacją najemców, spowodowaną wprowadzeniem zdalnej nauki na uczelniach, a także wyjazdem imigrantów zarobkowych.

Niemożliwy był również najem krótkoterminowy. W efekcie zwiększyła się liczba pustostanów, rozpoczęcie nowych inwestycji wstrzymywali także deweloperzy.

Zatrzymanie na rynku nieruchomości nie trwało jednak długo i już w maju i czerwcu widoczne było zwiększenie zainteresowania lokalami. W efekcie sytuacja epidemiologiczna nie wpłynęła ceny, które w większości miast nadal rosły.

Jak wpłynęła na rynek nieruchomości jesienna fala koronawirusa?

Druga, spodziewana już fala epidemii zrobiła mniejsze wrażenie na kupujących i inwestorach. Niskie koszty kredytu, spowodowane obniżeniem stóp procentowych, w połączeniu z rosnącą inflacją, spowodowały wzrost zainteresowania mieszkaniami, które uważane są za pewną inwestycję kapitału. Nowe inwestycje realizowali także deweloperzy.

W trakcie trzeciej fali epidemii spadek popytu był najmniejszy – jeżeli wziąć pod uwagę wyszukiwanie w Google, wyniósł jedynie 10 procent. Nadal rosły również ceny nieruchomości, co jest wynikiem wzmożonego popytu przy ograniczonej podaży.

W efekcie spodziewać można się, że nawet kolejne pogorszenie sytuacji epidemiologicznej nie spowoduje nagłego załamania rynku nieruchomości, a ewentualny spadek sprzedaży mieszkań będzie niewielki.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *