

Pierwsza, niespodziewana fala epidemii koronawirusa spowodowała nagły spadek popytu w sektorze nieruchomości. Spowolnienie nie trwało jednak długo, a kolejne zmiany sytuacji epidemiologicznej nie powodowały już gwałtownych zmian na rynku mieszkaniowym.
Pierwsza fala epidemii spowolniła sektor nieruchomości
Największy wpływ na rynek nieruchomości miała pierwsza fala pandemii, kiedy trudno było przewidzieć, jak będzie rozwijać się sytuacja epidemiologiczna, a także jaki będzie miała długoterminowy wpływ gospodarkę.
Niepewna sytuacja na rynku pracy spowodowała spadek popytu na mieszkania – znaczna część kupujących odłożyła decyzje o zakupie nieruchomości, niektórzy rezygnowali z wcześniej zawartych już umów przedwstępnych. Zmniejszone zainteresowania nieruchomościami potwierdzają dane z Google – w marcu i kwietniu ubiegłego roku liczba wyszukiwań ogłoszeń spadł niemal o połowę.
Sytuacje na rynku nieruchomości dodatkowo spowolniły decyzje instytucji finansowych. Banki podwyższyły wymagania przy zaciąganiu kredytów hipotecznych, co dla wielu osób oznaczało trudności w finansowaniu zakupu nieruchomości.
Zmniejszone zainteresowania lokalami to także wynik załamania na rynku najmu. Na początku pandemii wynajmujących mieszkanie musieli zmierzyć się z rezygnacją najemców, spowodowaną wprowadzeniem zdalnej nauki na uczelniach, a także wyjazdem imigrantów zarobkowych.
Niemożliwy był również najem krótkoterminowy. W efekcie zwiększyła się liczba pustostanów, rozpoczęcie nowych inwestycji wstrzymywali także deweloperzy.
Zatrzymanie na rynku nieruchomości nie trwało jednak długo i już w maju i czerwcu widoczne było zwiększenie zainteresowania lokalami. W efekcie sytuacja epidemiologiczna nie wpłynęła ceny, które w większości miast nadal rosły.
Jak wpłynęła na rynek nieruchomości jesienna fala koronawirusa?
Druga, spodziewana już fala epidemii zrobiła mniejsze wrażenie na kupujących i inwestorach. Niskie koszty kredytu, spowodowane obniżeniem stóp procentowych, w połączeniu z rosnącą inflacją, spowodowały wzrost zainteresowania mieszkaniami, które uważane są za pewną inwestycję kapitału. Nowe inwestycje realizowali także deweloperzy.
W trakcie trzeciej fali epidemii spadek popytu był najmniejszy – jeżeli wziąć pod uwagę wyszukiwanie w Google, wyniósł jedynie 10 procent. Nadal rosły również ceny nieruchomości, co jest wynikiem wzmożonego popytu przy ograniczonej podaży.
W efekcie spodziewać można się, że nawet kolejne pogorszenie sytuacji epidemiologicznej nie spowoduje nagłego załamania rynku nieruchomości, a ewentualny spadek sprzedaży mieszkań będzie niewielki.
-
-
Olszynki Park Rzeszów – najwyższy wieżowiec mieszkalny w Polsce
15 września 2025 -
-
Chiński gigant deweloperski Evergrande wycofany z giełdy
8 września 2025 -
Pierwsze plany ogólne unieważnione – czy to zapowiedź problemów?
5 września 2025
-
Klauzula waloryzacyjna w umowie deweloperskiej
16 maja 2022 -
Dlaczego warto kupić segment w szeregowcu?
5 marca 2021 -
Tokenizacja nieruchomości
5 stycznia 2022 -
Zielona ściana w lobby Generation Park Y
16 lipca 2021 -
Inwestycja Oaza Mokotów w Warszawie
9 marca 2021
-
-
Mniej kredytów hipotecznych wskutek pandemii
11 stycznia 2021 -
Ustawa “lokal za grunt” bez poprawek
14 stycznia 2021 -
Znowu więcej mieszkań za gotówkę
18 stycznia 2021 -
Decyzje administracyjne opóźniają działania deweloperów
21 stycznia 2021
Zostaw komentarz