W ubiegłym roku 2021 ceny nieruchomości rosły dynamicznie. Ceny za metr kwadratowy mieszkań szybowały w górę o kilka, a w skrajnych przypadkach nawet o kilkadziesiąt procent.

Dla przykładu, za 1 mkw. w Warszawie trzeba było zapłacić ok. 12 tys. zł, w Gdańsku, Wrocławiu i Krakowie pomiędzy 10 a 11 tys. zł, natomiast w Katowicach i Poznaniu ceny wahały się od 8,5 do 9 tys. zł za metr. Co ciekawe, pomimo tak wysokich cen mieszkań, ich sprzedaż również wzrosła. Jak wynika z danych JLL, na 6 największych rynkach mieszkaniowych w Polsce (Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań i Łódź) liczba sprzedanych mieszkań między trzecim kwartałem roku 2020 a trzecim kwartałem 2021 sięgnęła prawie 68 tys. W rezultacie jest to o 4% więcej niż w całym 2019 roku. Trzeci kwartał ubiegłego roku pod względem sprzedaży to okres najsłabszy w porównaniu z dwoma poprzednimi kwartałami, ponieważ wyniosła ona o 23% mniej, czego powodem była zmniejszona podaż. Deweloperzy wprowadzili bowiem na rynek niecałe 14 tys. mieszkań, tj. o 13% mniej lokali niż w drugim kwartale. Ilość dostępnych nieruchomości spadła do 36,6 tys., co w rezultacie oznacza 26% mniej mieszkań niż w roku ubiegłym.

Według prognoz, rok 2022 będzie okresem stabilizacji cen nieruchomości. Specjaliści przewidują, że tendencja wzrostowa utrzyma się również i tym roku, lecz tempo tych podwyżek najprawdopodobniej zwolni. Niska podaż mieszkań na rynku nieruchomości przy nadal dużym popycie pozostanie jednak dużym problemem także w 2022 roku. Niewystarczająca podaż wiąże się m.in. z trudnością nabywania gruntów, długimi procesami administracyjnymi i wysokimi kosztami materiałów budowlanych. W przypadku Warszawy szacuje się, że na przestrzeni ostatnich kilku lat podaż zmniejszyła się nawet o połowę.

Pomimo niskiej podaży oraz faktu, że coraz trudniej jest otrzymać obecnie kredyt hipoteczny, chętnych na kupno własnego mieszkania nie brakuje. Dodatkowo prognozuje się, że zainteresowanie zakupem nieruchomości będzie potęgowane przez zapowiadaną pomoc rządową w uzyskaniu kredytu mieszkaniowego. Z drugiej jednak strony, idące w górę stopy procentowe będą znacznie ograniczały zdolność kredytową osób chcących nabyć własną nieruchomość.